Uroczystość 60. rocznicy ślubów zakonnych siostry Marii Pii od Eucharystii.

6 października 2020 r. w naszym kościele miała miejsce uroczystość 60. rocznicy ślubów zakonnych długoletniej opatki klasztoru klarysek kapucynek w Przasnyszu – siostry Marii Pii od Eucharystii – Bronisławy Tworzydło.

Mszy św. Jubileuszowej w intencji dziękczynnej za 60 lat ślubów zakonnych s. Marii Pii i o błogosławieństwo Boże dla jubilatki przewodniczył wice prowincjał Warszawskiej Prowincji Zakonu Braci Mniejszych Kapucynów – o. Tomasz Wroński wraz z ks. prałatem Andrzejem Maciejewskim – dziekanem i proboszczem parafii św. Wojciecha w Przasnyszu i o. Wiesławem Wiśniewskim – przeorem ojców Pasjonistów i proboszczem parafii św. Stanisława Kostki w Przasnyszu. We wspólnej modlitwie z nami uczestniczyły szczególnie zaprzyjaźnione z s. Pią siostry pasjonistki z przasnyskiej wspólnoty: s. Marta, s. Agnieszka i s. Izabela.

 

 

Nasza jubilatka ze wzruszeniem przeżywała Mszę św., Eucharystia bowiem jest jej życiem. Siostry w modlitwie powszechnej szczególnie dziękowały Bogu za długoletnią posługę s. Pii jako opatki w naszym klasztorze, za jej skromność, rozmodlenie, dobry przykład miłości Boga i bliźniego, oraz za wyświadczone dla klasztoru dobro.

W homilii o. Tomasz Wroński gratulował jubilatce wytrwania 60 lat w życiu zakonnym klauzurowym na nieustannej modlitwie i w ukryciu przed światem. Kaznodzieja wskazał wartość kontemplacji, której źródłem i szczytem jest Eucharystia, co swoim życiem oddanym Bogu udowodniła s. Pia.

Następnie po Mszy św. o. Tomasz złożył Jubilatce życzenia błogosławieństwa Bożego na dalsze lata oddane Bogu i ludziom.

Życzenia Jubilatce złożył także ks. dziekan, życząc Jej wszelkich łask Bożych i prosząc o modlitwę za parafię Farną – św. Wojciecha w Przasnyszu.

Na zakończenie rzewnie przemówił przeor Pasjonistów, o. Wiesław, dziękując matce Pii za jej dobroć. Wspomniał zdarzenie, dzięki któremu matka Pia przysłużyła się powstaniu Zgromadzenia Pasjonistek w Polce. Kiedy w ciężkich czasach komunizmu lat 80. w ukryciu i trudnościach zawiązywało się w Polsce Zgromadzenie Sióstr Pasjonistek, matka Pia jako jedna z wielu przełożonych nie odmówiła ojcom Pasjonistom i przyjęła na pewien okres czasu bezinteresownie pod dach klasztoru w Ostrowie Wlkp. gdzie była opatką, trzy dziewczęta – kandydatki do Pasjonistek, aby zapoznały się z życiem zakonnym… To zaowocowało potem możliwością ich wyjazdu do Włoch jako członkiniom klasztoru i po ich formacji przeszczepieniem Zgromadzenia Pasjonistek do Polski.

Po Mszy św. siostry klaryski kapucynki zaśpiewały Jubilatce: Niech Pan Ci błogosławi i niech Cię strzeże…

Siostra Pia doznała wiele serca i pamięci od sióstr z naszej wspólnoty, od siostry prezeski Stowarzyszenia Mater Ecclesiae, do którego należy klasztor przasnyski, oraz od wspólnot klarysek kapucynek polskich, a także od sióstr pasjonistek i swojej rodziny, która nie przybyła na uroczystość do Przasnysza ze względu na groźną pandemię i związane z tym restrykcje, ale przysłała ogromny kosz kwiatów zawierający 60 róż.
Z życzeniami do klasztornej rozmównicy przybyła też delegacja z Urzędu Burmistrza Miasta Przasnysza, z Urzędu Starosty Powiatu, a także z Muzeum Historycznego w Przasnyszu i wielu przyjaciół siostry Marii Pii. Ad multos annos!…

 

 

JESTEM SZCZĘŚLIWA

Nieustannie modlę się: „Jezu, Zbawicielu świata, przez Niepokalane Serce Maryi, błagam Cię, przyjmij moje życie, przyjmij moją ofiarę życia i ukryj mnie w tajemnicy Eucharystycznej Ofiary za zbawienie świata…”.
Jestem szczęśliwa, że mogę prowadzić Życie ukryte z Chrystusem w Bogu. Siostra Maria Pia od Eucharystii spędziła w klasztorze w Przasnyszu już 60 lat. Pochodzi z Królówki koło Bochni. Uczyła się w Krakowie, pracowała w Lublinie. Pamięta, że już w szkole podstawowej odczuła w duszy zaproszenie Pana Jezusa: „Pójdź za Mną!”.

– Jemu pragnęłam oddać życie, lecz wiadomo, musiałam się uczyć – wspomina. – W Lublinie chodziłam do kościoła kapucynów na Krakowskim Przedmieściu. Były tam uroczyste nabożeństwa z przepięknymi kazaniami i całodzienne wystawienie Najświętszego Sakramentu. O każdej porze dnia można się było wyspowiadać. Odnosiłam wrażenie, że kapucyni to bardzo szczęśliwi ludzie. Wówczas żyli jeszcze
ojcowie, którzy przeszli przez cierpienia w obozie koncentracyjnym w Dachau. W moim mniemaniu byli to męczennicy mający do wykonania swoje posłannictwo, dlatego Bóg ich ocalił i zachował przy życiu.
Po wojnie byli w pełni sił, pracowali z niezwykłą gorliwością kapłańską, wprost promieniowała od nich świętość. Przez nich w mojej duszy dokonywały się cuda łaski Bożej. Świadectwu ich życia zawdzięczam to, że jestem klaryską kapucynką.

W ich kościele usłyszała, że są też siostry kapucynki, które żyją oddzielone od świata, w klauzurze, prowadzą życie modlitwy i ofiary. – Pomyślałam wtedy: jeśli kapucyni są tak święci, to jakież muszą być siostry kapucynki – mówi s. Pia. – Postanowiłam je odszukać. Był wówczas w Polsce tylko jeden taki klasztor, właśnie w Przasnyszu.

Jechała całą noc. Z Lublina pociągiem do Warszawy, z Warszawy pociągiem do Ciechanowa, a z Ciechanowa do Przasnysza kolejką wąskotorową. Na miejscu była wczesnym rankiem w niedzielę 22 lutego 1959 r. Szczególna data: rocznica objawienia się Pana Jezusa s. Faustynie w Płocku.– Byłam zatrwożona, że jestem niegodna takiego wybrania – opowiada. – Zastanawiałam się, czy rzeczywiście mam tak wzniosłe powołanie, czy tu jest moje miejsce. Najpierw weszłam do kościoła, akurat kapłan wychodził do ołtarza, by sprawować Najświętszą Ofiarę. I właśnie podczas tej Mszy Świętej stało się w mej duszy coś wielkiego. Zrozumiałam, że właśnie tu, w tym klasztorze, ma się dokonać ofiara mego życia w zjednoczeniu z Ofiarą Chrystusa za zbawienie świata. Właśnie wtedy, w czasie Przeistoczenia, zmarła s. Serafina Kożuchowska, kapucynka z tutejszego klasztoru. Kapłan poinformował zebranych o jej śmierci zaraz po zakończeniu liturgii. I to wydarzenie było znakiem potwierdzającym, że rozeznanie mego powołania jest zgodne z wolą Bożą. Zrozumiałam też, że mam zająć miejsce zmarłej s. Serafiny, że Bóg przyjmuje moją ofiarę życia. Podczas tej pierwszej Mszy Świętej w Przasnyszu złożyłam jakby własne śluby wieczyste. Wspomnienie tamtych chwil w trudnych momentach życia zakonnego dodawało mi mocy do przetrwania i pokonania wszystkich przeciwności.

Siostra Pia oprócz modlitw wspólnych odmawia również modlitwy prywatne i stara się, by wszystko, nawet praca i odpoczynek, było modlitwą i uwielbieniem Boga. Również wspólne modlitwy nocne.

– Trwanie przed Chrystusem ukrytym w Eucharystii to dla mnie najwspanialszy, najcenniejszy czas – zapewnia. – Mam świadomość, że pod osłoną nocy dzieje się wiele zła, więc tym chętniej przerywam sen i spieszę przed tabernakulum, by tam się modlić, wynagradzać Bogu za grzechy i prosić o zbawienie dusz nieśmiertelnych.

Poniższy film pochodzi z profilu VIA SANCTORUM https://www.facebook.com/watch/?v=330679378217479