Droga Krzyżowa (II)

 

Stacja I

Jezus skazany na śmierć

Nie ma nic bardziej obcego Bogu niż śmierć. On bowiem jest samym życiem, jego pełnią i esencją. Nikt też nie może pojąć ostatecznie, co oznacza przyjęcie przez Jezusa tego wyroku.

On przyszedł na ziemię, by zniszczyć dzieła diabła (por. 1 J 3, 8), z których właśnie śmierć stanowi najdonioślejsze.

 

Stacja II

Jezus bierze Krzyż na Swoje ramiona

Te ramiona, które nosiły zabłąkane owce, teraz otwierają się na przyjęcie przyczyny ich zbłądzenia. Krzyż niesie w sobie bowiem wszelki grzech świata, który jest największą hańbą człowieka. Teraz ten wstyd Jezus przyjmuje na Siebie, by zdjąć go z nas.

 

Stacja III

Pierwszy upadek

Być może wiele naszych grzechów zaczyna się niepozornie, a nawet przyjemnie. Nie zdajemy sobie sprawy z tego, jakie będą ich konsekwencje… że doprowadzą aż do upadku naszej natury…

Jezus przygnieciony ciężarem Krzyża dosięga nas w tym pełnym wstydu zwiedzeniu i wskazuje, że zawsze można powstać.

 

Stacja IV

Jezus spotyka Matkę

Maryja rozważała w sercu wszystkie te sprawy... Jak teraz wyglądało to rozmyślanie? Wśród krzyków nienawistnego tłumu, zawodzenia kobiet, wrzasku rzymskich żołnierzy, dławiącego pyłu drogi uniesionego gwałtownością tej sceny. Jej serce jednak rozważa, gdyż tylko wtedy jest możliwe prawdziwe spotkanie – nie tylko przez tę ulotną chwilę, ale ciągle i nieprzerwanie w Jej duszy.

 

Stacja V

Szymon z Cyreny

Jakże odmienne jest to spotkanie… My też często jesteśmy odrywani od zwykłych zajęć do „Bożych spraw” w momencie, gdy te pierwsze nas całkowicie pochłaniają. Czasem niecierpliwimy się, gdy mamy dać kilka chwil czasu Bogu, choć przecież to On nas nim obdarza…

Cierpliwość Jezusa jest nieskończona – któż by się ostał, gdyby tak nie było?…

 

Stacja VI

Weronika ociera twarz Jezusa

Dziwne te spotkania, w których przeplata się miłość, przymus i bezinteresowna służba. Weronika staje się prawdziwym obrazem Jezusa, który przyszedł po to, by służyć. On umył nogi uczniom, teraz ona ociera Jego zakrwawioną twarz i oto Pan widzi wyraźnie piękny i dojrzały owoc Swego nauczania. To daje siłę, by iść dalej.

 

Stacja VII

Drugi upadek

Może pojawić się zniechęcenie, czy nawet pokusa porzucenia drogi poprawy, gdy znów popadamy w grzech, z którym podjęliśmy walkę. Jezus i tu chce wejść. On zstąpił z nieba nie tylko na ziemię, ale także w tę otchłań zła, która nas paraliżuje i zniewala. Zło mówi: „widzisz jaki jesteś słaby – nie ma sensu się dłużej starać”. Jezus pokazuje jednak, że żadna słabość nie usuwa wielkiej godności człowieka, która zawsze ma moc, by go podźwignąć.

 

Stacja VIII

Płaczące niewiasty

Pusty lament i nas często drażni. Skrywa on bowiem niejednokrotnie obłudę i dwulicowość tych, którzy się tak zachowują. Prawdziwe przeżycie Męki Zbawiciela rodzi skruchę, dotykającą wnętrza serca i przemieniającą je nawet wtedy, gdy na zewnątrz nie objawia się to w emocjonalnych wzruszeniach.

 

Stacja IX

Trzeci upadek

Jest tyle nałogów, które nas zniewalają i powalają na ziemię. Wygodnej już nam w jej prochu pozostać, bo brak sił na podźwignięcie się. Czasem związane jest to z usprawiedliwianiem się, czasem wręcz z pochwalaniem takiej postawy: „Lepiej już poddać się ciężarowi, niż się mu przeciwstawiać”. ..

 

Stacja X

Jezus obnażony z szat

Ile to pokrywa nas pięknych „szat”, ile masek zakładamy? Już tak bardzo do nas przylgnęły, pokrywając zastarzałe rany naszych dusz. Na zewnątrz jednak wszystko wygląda dobrze…

Zdzieranie szat z Jezusa otwiera na nowo potoki krwi, by ujawnić prawdę o nas i obmyć nas w tym oczyszczającym zdroju.

 

Stacja XI

Jezus przybity do Krzyża

Nasza nienawiść niesie śmierć, choć tak bardzo się przed nią wzdrygamy. Musimy stanąć w prawdzie o osobistej odpowiedzialności za nasze czyny. Dzisiejszy świat proponuje odpowiedzialność zbiorową, czy winę ogółu – a więc ostatecznie niczyją…

Działamy jako konkretne osoby i nasze czyny mają nas jako sprawców i autorów. Jesteśmy do nich nieomal przybici jak do krzyża…

 

Stacja XII

Śmierć Jezusa na Krzyżu

I na nas przyjdzie ten ostatni moment, czy sobie z tego zdajemy sprawę, czy nie. Nasze istnienie na tym świecie jest bowiem skończone – ograniczone nietrwałością materii, z której utworzone jest nasze ciało. Jednak to, kim naprawdę jesteśmy, przekracza doczesność i nie umiera nigdy. To pragnienie, które nas popycha ku poznawaniu Boga, jest znakiem naszej nieśmiertelności. Gdy Jezus woła: Pragnę – wyraża do głębi prawdę o naszym wiecznym przeznaczeniu, którego nie przekreśli śmierć.

 

Stacja XIII

Ciało Jezusa zdjęte z Krzyża

Zło nie jest trwałe – tylko miłość jest wieczna. Ona pokonuje swoją mocą największy grzech. Może się nam czasem wydawać, że zło bierze górę, ale to tylko złudzenie. Ono nie ma nigdy ostatniego słowa i choć pozornie tryumfuje, już zostało pokonane. Posłuszeństwo Jezusa przeciwstawione nieposłuszeństwu człowieka wygrywa i ratuje stworzenie od zagłady śmierci.

 

Stacja XIV

Złożenie do grobu

Ciało Jezusa doświadcza otchłani śmierci, jej nieodwracalności, zimna i ciemności. Ona jest największym dramatem ludzkości, pytaniem bez odpowiedzi, brakiem wszelkiej nadziei. W to wszystko zanurza się Bóg, by tę mroczną rzeczywistość rozjaśnić Swoim blaskiem i uczynić z niej drogę ku wiecznemu życiu. Odtąd grób to już nie koniec, ale przystanek w drodze do wiecznej chwały, której będziemy uczestnikami w całym naszym człowieczeństwie: z ciałem i duszą.