Wpatruj się umysłem w zwierciadło wieczności, wpatruj się duszą w blask chwały, wpatruj się sercem w obraz Boskiej Istoty i przez kontemplację cała się przemieniaj w obraz samego Bóstwa, abyś i ty odczuła to, co odczuwają przyjaciele, kosztując ukrytej słodyczy, zachowanej od początku przez Boga dla tych, którzy Go miłują.

św. Klara

 

Ofiarowanie życia Bogu na wyłączną własność to nie jednorazowy czyn, to nie bierne oddanie. Relacja oblubieńcza, w którą wchodzimy poprzez śluby zakonne jest rzeczywistością dynamiczną i nieskończoną jak sam Bóg, do którego się odnoszą. To On zaprasza nas w przestrzeń zbliżania się, poznawania, smakowania i jednoczenia się z Jego Troistą Miłością. A dokonuje się to wszystko poprzez bogactwo kontemplacji. W tym właśnie wymiarze odnajdujemy bezcenny dar naszego powołania, które pragnie ze swej istoty być w całości ukierunkowane na kontemplację Tego, Który Jest.

 

I to właśnie ta prawda staje się punktem wyjścia w wędrówce ku poznaniu Jego i siebie. Boża obecność, otaczająca nas nieustannie, wkraczająca w nas i ten świat, a jednocześnie całkowicie go przekraczająca, zaprasza każdą mniszkę do tego wejrzenia, poprzez które dokonywać się będzie wszystko to, co potrzebne jest do naszego nawrócenia i całkowitego oddania się Trójjedynemu Bogu.

 

Czy można znaleźć jednoznaczne określenie kontemplacji? Z pewnością nie, ze względu na jej nieskończone bogactwo, a także wielorakie spojrzenia i indywidualne przeżywania tej tajemnicy.

 

Do kontemplacji z pewnością prowadzi modlitwa, a raczej życie modlitwy, czyli stałe kierowanie naszych myśli i pragnień ku Bogu, rozpoznawanie Jego obecności we wszystkim, co w naszym życiu się dzieje, a przede wszystkim w naszym wewnętrznym sanktuarium – sercu. Modlitwa jest jak rozmowa, dialog. Ten natomiast może czasem przejść w milczenie wynikające z coraz głębszej zażyłości. Jest to milczenie pełnego uwagi zasłuchania. To tęsknota za dostrzeżeniem każdego uderzenia Serca Ukochanego – z wielką ostrożnością, by nie przeoczyć żadnego znaku, dźwięku, szeptu.

 

Kontemplacja wchodzi coraz głębiej w takie doświadczenie, bo pragnie już nie tego, co jest zewnętrznym przejawem Boga, ale samej Jego Istoty. Kontemplacja jest jak głód, który woła o pokarm konkretny i treściwy, o pokarm, który nie tyle raduje zmysły, co podtrzymuje życie. W takiej postawie odkrywamy, że Bóg naprawdę jest jedyną tęsknotą naszego istnienia. Tylko On jest Rzeczywistością, bo Jego Istotą jest Jego Istnienie. Tylko On JEST.

 

Kontemplacja jest miłością spotkania z Twarzą Boga. Jego Oblicza szukamy po omacku, badając kształty – jak niewidomi – zmysłem dotyku, odnajdując nowe doświadczenia i nowe możliwości tam, gdzie nawet nie domyślaliśmy się ich istnienia. Kontemplować, to pozwolić się Bogu zaskoczyć, poprowadzić tam, dokąd On chce.

 

Właśnie kontemplacja jest tym zmysłem duszy, który jest otwarty na spotkanie z Bogiem. Samotność, cisza i modlitwa przygotowują Panu drogę do naszych serc, prostują ścieżki dla Niego. One nas uzdalniają do dostrzeżenia Go, wyostrzają nasze „zmysły”, by mogły doświadczać Jego obecności. Przez kontemplację pozwalamy iść Bogu dalej. Teraz on sam działa. Jeśli widzi naszą zgodę i oddanie – przychodzi. To On pozwala nam przyjmować Jego obecność, przenika nas nią. W Nim odkrywamy siebie, a więc stajemy w prawdzie, która wyzwala.

 

Powołanie do życia kontemplacyjnego jest darem od Pana nie tylko dla poszczególnych osób. Każdy bowiem jest powołany do kroczenia za Nim, by kiedyś zjednoczyć się z Bogiem w wieczystej kontemplacji. Bóg wybiera jednak dusze, które już tu na ziemi mają być widzialnym znakiem owej eschatologicznej aktywności. Przez życie oddane wyłącznie kontemplacji antycypujemy bowiem powołanie wszystkich zbawionych i już tu, w doczesnym świecie, stajemy się symbolem przyszłości.

 

Nasze powołanie jest przede wszystkim darem dla Kościoła Świętego, Jezusowej Oblubienicy, która w ziemskim pielgrzymowaniu kontynuuje swoją misję wołania do Pana – Duch i Oblubienica mówią: Przyjdź! (Ap 22, 17)

 

 Mniszka wezwana jest do prowadzenia dialogu z boskim Oblubieńcem, aby rozważając Jego prawo dniem i nocą, otrzymać dar Mądrości Słowa i pod natchnieniem Ducha Świętego stać się z Nim jednością.

To gorące pragnienie spełnia się w Bogu, w nieprzerwanie trwającej tęsknocie serca, które z niegasnącym pragnieniem zwraca się ku kontemplacji Oblubieńca, podsyca ascetyczną gorliwość mniszki klauzurowej. Ogarnięta Jego pięknem, w klauzurze odnajduje ona przybytek łaski i z wyprzedzeniem doświadcza błogosławieństwa oglądania Pana. Na Górze umartwienia i ofiary, świątyni i kontemplacji Boga, uszlachetniona oczyszczającym płomieniem Obecności Bożej, przygotowuje się do pełni wiekuistego szczęścia intonując w swym sercu nową pieśń zbawionych.

Verbi Sponsa, 5