Święta Klara to kobieta, która dała się całkowicie pociągnąć miłości Chrystusa, odpowiadając Mu w sposób najdoskonalszy, a więc swoją własną miłością. Totalny charakter tego doświadczenia wyraża się w każdym aspekcie życia, które podjęła i szczególnie promienieje poprzez przeżywanie go z wielką pasją i zaangażowaniem. Miłość św. Klary do Ukrzyżowanego nie pozostaje zamkniętą i indywidualistyczną drogą, lecz obejmuje wszystko i wszystkich.

To promieniowanie świętości, która nigdy nie jest statyczna, szczególnie wyraźnie widać w formie życia ukrytego, które podjęła nasza Święta Matka.

Jest to bardzo jaskrawe przeciwstawienie – być nieznaną i ukrytą, a jednocześnie jaśnieć w świecie. Klara pokazuje, że przeciwstawność tych pojęć jest tyko pozorna. Na poziomie duchowym jest ona bowiem zobrazowaniem ewangelicznych paradoksów i ujawnia, jak Dobra Nowina realizuje się w życiu tych, którzy przyjęli ją jako swoją jedyną drogę.

Klara dokonywała wyborów z miłości i dla Miłości. Pionierskie dzieło napisania już pod sam koniec życia Reguły, wyraża jej determinację oraz ciągłą świeżość powołania. Wyraźnie widać, że Reguła „(…) jest napisana przez kogoś, kto żył tym, co nakazywał.”[1] – przez kogoś, kto pisze ją z perspektywy przebytej drogi, jako świadek prawdy niej zawartej. Idąc dalej ścieżką tej logiki, można śmiało stwierdzić, że realizacja wyboru klauzury dokonywała się nie tylko przez jej przestrzeganie, ale przede wszystkim przez jej umiłowanie. Bo czyż Klara mogłaby dokonać czegoś wbrew sobie – ta, która nie zawahała się porzucić wszystkiego, która nie cofnęła się „(…) przed  niedostatkiem, ubóstwem, pracą i utrapieniem, ani przed lekceważeniem i wzgardą świata (…)”[2]. A z pewnością wyborem wbrew sobie byłoby dla Klary realizowanie jedynie prawnych wymogów klauzury. To byłoby zbyt mało dla tej, która była „gorąca i entuzjastyczna w miłości Boga”[3]. Wybory św. Klary dokonane były całym sercem i jedynie jako takie zdolne były promieniować na świat, pociągać inne kobiety na drogę świętego powołania i pozostawać już od ośmiuset lat inspirującymi dla tak licznej rzeszy jej naśladowczyń.

Z pewnością po tych wiekach spojrzenie na klauzurę zmieniło się, ale niezmienne pozostało to, co jest jej centrum, a więc doświadczenie Klary, którym wciąż na nowo dzieli się ze swymi córkami, tak jak dzieliła się ona swym życiem w ubogim klasztorze przy kościele Świętego Damiana. Nasza Matka pozostaje dla nas wciąż żywa także poprzez życie klauzurowe, które pozwolił nam podjąć nasz Pan.

W dokumencie Verbi Sponsa czytamy, że klauzura jest „znakiem, ochroną i formą życia całkowicie kontemplacyjnego”[4]. Łatwo można w tym stwierdzeniu znaleźć ten genialny zmysł  św. Klary, który podpowiadał jej, że właśnie życie w klauzurze San Damiano będzie zewnętrznym wyrazem pragnień rozpalających jej duszę, że to właśnie taki stan odzwierciedli całe jej wnętrze, nastawione na kontemplację Oblicza Jezusa Chrystusa.

I my również potrzebujemy dzisiaj znaku konkretnego, radykalnego i przemawiającego tak do ludzi na zewnątrz, jak i do nas samych – takiego znaku, który mniszkę wyraża, który staje się głębokim symbolem zaślubin z Panem, wyłącznego z Nim zjednoczenia. Klauzura przeżywana w ten sposób jest właśnie wyrazem jej umiłowania, albo lepiej – wyrazem naszej miłości ku Bogu, która przybiera taką właśnie formę z głębokiego pragnienia złożonego w sercu każdej z nas, z duchowej potrzeby.

Życie ukryte nie ma za zadanie odizolować od świata, lecz pociągnąć świat do Boga. Nasza klauzura nie bierze sobie za cel negacji, lecz relację.  A jest to głęboka relacja z Panem Życia, dialog z Nim podjęty dla dobra wszystkich ludzi, bo takie życie „ stanowi dla Kościoła źródło łaski i świętości”[5].

Każdego dnia możemy przeżywać to, czego doświadczała Roślinka św. Franciszka, a mianowicie doznania łaski, która przekracza wszelkie granice i za pośrednictwem modlitwy dociera w najdalsze strony. „Wprawdzie światło to pozostawało zamknięte w murach klasztornych, ale wysyłało na zewnątrz swoje jasne promienie(…)” – czytamy o Klarze w bulli kanonizacyjnej papieża Aleksandra IV. Jest to dla każdej mniszki świadectwo owej „komunikacji”, jaką podjęła Klara ze światem – tego kontaktu, będącego owocem bliskiej i zażyłej relacji ze Stwórcą. Do takiego doświadczenia powołuje nas Bóg w klauzurze. Pragnie, by nasze istnienie było rzeczywiście „życiodajne”, by czerpiąc siły z samego Źródła, stawało się nieustannym darem, rozpatrującym każdą chwilę w kategoriach wieczności, a przez to rozpoznającym ją jako bezcenną i upragnioną przez Ojca Niebieskiego.

Nasze życie w fizycznym zamknięciu dalekie jest od izolacji, dlatego nie znosi ograniczeń w dziedzinie ducha. Tu otwierają się nowe horyzonty, ponieważ wchodzimy w przestrzeń Tego, który jest Nieskończony i wszystko ogarnia. Wkraczamy w tajemnicę zamieszkiwania Boga w każdej duszy ludzkiej, która przez to „jest większa od nieba, bo niebiosa ze wszystkimi stworzeniami nie mogą objąć Stwórcy”[6]. I tak ludzkie istnienie, będąc małe i słabe, staje się miejscem objawienia Bożej mocy i chwały, a miejsce oddzielenia od świata przemienia się w głębokie doświadczenie komunii z Bogiem i z całym stworzeniem.

Matka Klara pokazała nam wyraźnie, że klauzura jest przestrzenią nieograniczonej wolności. Podążając bowiem za natchnieniami Ducha Świętego, któremu zaślubiłyśmy się[7], rozpoznajemy swą wolność, która osiąga swój szczyt w ciągłym oddawaniu siebie Boskiemu Oblubieńcowi, w bezustannym odnawianiu decyzji pójścia za Jezusem.

Tym, co najbardziej uderza w rozważaniu misterium tego rodzaju życia, jest przyjmowanie klauzury jako przestrzeni najintymniejszej, osobowej relacji z Chrystusem. Spojrzenie św. Klary zwraca się ku Maryi, która nosząc Jezusa pod sercem, „zamknęła Go w swoim świętym, maleńkim, dziewiczym łonie.”[8] Jezus zamknięty jest więc w ciele Swej Matki jak w tabernakulum. Poprzez tajemnicę Wcielenie uniża się i wyniszcza, a w tej kenozie daje wyraz Swej największej miłości do człowieka oraz nieprzerwanej łączności z Ojcem, którego wola jest Jego pokarmem[9].

Tak więc owo „zamkniecie” jest w doświadczeniu Matki Klary dowodem miłości – miłości dynamicznej, która idzie wciąż do przodu i nie waha się podjąć żadnych wyrzeczeń ani trudów. W rzeczywistości jest to obraz otwarcia się na Boga, na dzielenie się wiarą z bliźnimi, na rodzenie Chrystusa w duszach ludzkich.

Kosztując ubóstwa przestrzeni możemy widzieć, jak nieskończone perspektywy przed nami ono otwiera. Tak bliska i osobowa relacja z Jezusem (której ikoną jest św. Klara), to droga przemieniania się w „obraz samego bóstwa”[10]. Na tej to drodze możemy widzieć, że prawdziwe umiłowanie klauzury może mieć miejsce tylko w duszy, która nie przyjmuje jej w aspekcie ograniczenia, ale ciągłego odkrywania. Takie postrzeganie pozwala uniknąć powierzchowności, odkryć piękno ukryte w prostocie, docenić łaskę Pana, która ofiarowana jest nam w każdej chwili życia. Św. Klara jest bardzo wrażliwa na te delikatne poruszenia Ducha Pańskiego i nie daje się zwodzić. Uczy nas kroczenia ścieżkami tego powołania z wielkim wyczuciem, ze spojrzeniem czystym i przebóstwionym. Dlatego zamknięta przestrzeń wyostrza jeszcze pewien „duchowy zmysł”, uświadamia, że klauzura to nie wycinek rzeczywistości (hermetycznie oddzielony od tego, co na zewnątrz), ale w szerokim znaczeniu jej centrum, ponieważ staje się miejscem, gdzie dla Boga otwarte są wszystkie drzwi, przez które może On wchodzić w świat, by go zbawiać i uświęcać. Takie otwarcie to właśnie owe „źródła światła w świecie”[11], „miasto położone na górze”[12] i lampa umieszczona na świeczniku[13]. I nie to stanowi o wartości tego światła, czy zostanie ono rozpoznane i przyjęte, lecz to, że „świeci wszystkim, którzy są w domu”[14] i jest gotowe stać się bezinteresownym darem dla każdego, kto tylko zechce je przyjąć.

Klauzura jest dla nas bezsprzecznie wielkim darem. Szczególnie w dzisiejszym świecie pozwala zatrzymać się, zwolnić, przyjrzeć się. Właśnie spojrzenie było dla Świętej Matki tak ważnym łącznikiem z niebem. W klasztorze ciągle rozbrzmiewa jej głos: „wpatruj się w Niego”[15], a w ciszy medytacji można odczuć, jakie dziedzictwo zawarła dla nas św. Klara w tym przynagleniu. Wpatrywać się, to patrzeć z miłosną uwagą, w skupieniu, będąc całkowicie skoncentrowaną na Oblubieńcu; starać się dojrzeć to, co niewidziane – dostrzec to, odkryć, nie pozwolić umknąć żadnemu szczegółowi, wyjść od zmysłu naturalnego, by przez niego rozpoznać to, co nadprzyrodzone.

Wpatrywać się w Jezusa Chrystusa oznacza odkryć, że On wpatruje się we mnie, ukochać to spojrzenie i w nim żyć – a to jest już kontemplacja.

 

[1] M. Bartoli, Klara. Pomiędzy milczeniem a pamięcią, Wrocław 2006, s.137.

[2] TestCl 27.

[3] 1 Cel 18.

[4] Verbi Sponsa. Instrukcja o życiu kontemplacyjnym i klauzurze mniszek, Poznań 1999, s. 20.

[5] Tamże.

[6] 3 EpAg 21-22.

[7] Por. FormViv, 1.

[8] 3 EpAg, 19.

[9] Por. J 4, 34.

[10] 3 EpAg, 13.

[11] Flp 2, 15b.

[12] Mt 5, 14b.

[13] Por. Mt 5, 15a.

[14] Por. Mt 5, 15b.

[15] 2 EpAg 19.