Jeśli słyszysz w sercu głos…

 

Pierwszym etapem jest rozeznanie wezwania Pana. Czy to rzeczywiście On mnie woła? Czy takiej drogi dla mnie pragnie?

Warto zastanowić się, wyciszyć by móc usłyszeć dokładniej swoje serce. Pan mówi do nas przez jego pragnienia, ponieważ chce naszego szczęścia.

Życie podjęte zgodnie z tym, za czym podążają nasze pragnienia poddane Bożemu prawu, jest drogą do naszej pełnej realizacji.

 

 

Na kolanach

 

Nie można inaczej prawidłowo rozpoznać swojego powołania… To w przestrzeni modlitwy Bóg objawia nam Swą wolę. Tu jest początek drogi. Później będzie mówił do nas przez innych ludzi, ich kierownictwo, przez wydarzenia i słowa, które dotkną nas do samej głębi naszej istoty. Te wszystkie zdarzenia trzeba rozważać na modlitwie, oddawać je Bogu, oglądać w świetle Jego łaski i prosić Ducha Świętego o światłe oczy serca.

 

 

Z otwartością

 

Każde powołanie jest osobistym zaproszeniem Boga dla człowieka. W szczególny sposób zwraca się On do tych, których pragnie przeznaczyć do Swojej wyłącznej służby. On będzie sam działał jeśli otworzysz się na Jego wezwanie, pozwolisz Mu działać w swoim życiu i poprowadzić cię dokądkolwiek On zechce.

 

 

Z zaufaniem

 

W miłości nie na lęku (por. 1 J 4, 18). Zaufanie to wyznanie wiary w to, że Bóg jest moim Ojcem, że wie, na jakiej drodze zrealizuję w pełni moje człowieczeństwo. To jasne stwierdzenie, że tylko On jeden zna moje serce, bo przecież je stworzył i pragnie dla mnie dobra.

Zaufanie kształtuje się szczególnie w przeciwnościach, które są nieodłączną częścią drogi powołania. Tu formuje się ono na stałą dyspozycję, czyli cnotę. Przychodzi chwila, gdy można powiedzieć: „Ty, Panie, mnie poprowadź, bo ja bez Ciebie nie jestem w stanie uczynić ani jednego kroku”.

 

 

Z odwagą

 

To Bóg jest Panem i Zbawicielem. Uznanie Jego panowania w moim życiu rodzi odwagę, która nie jest zuchwałym liczeniem na własne siły, ale ma źródło w Jego mocy. Podjęcie drogi powołania zawsze wymaga odwagi, bo wiąże się z decyzją opuszczenia jednego dobra, dla Jedynego i Największego Dobra.

 

 

Z pokorą i radością

 

To Bóg daje powołanie, a ono jest wielkim i niezasłużonym darem. Pan dopuszcza nas do bliskości ze Sobą – słabe stworzenia, które są niczym wobec Jego Majestatu. Miłość jednak pokonuje każdą przepaść, a widząc pokorę człowieka – napełnia go Swoim bogactwem. Pokora czyni bowiem „miejsce” dla Boga w nas samych i pozwala widzieć siebie w prawdzie. Ta prawda rodzi radość, gdyż odnajdujemy się w niej jako ukochane dzieci Ojca Niebieskiego, piękne i upragnione przez całą Trójcę Najświętszą, włączone w Jej wewnętrzne życie.

 

 

Z miłością

 

Miłość nigdy nie ustaje! Wejście na drogę życia konsekrowanego to ostatecznie wybór Miłości. Płynie on z Bożej inicjatywy, bo nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem (por. J 15, 16).

Perspektywa bycia podmiotem miłości Boga rodzi pragnienie dania na nią odpowiedzi. Jak można jednak odpowiedzieć Temu, który CAŁY kocha nas CAŁYCH? Czyż nie rodzi się odpowiedź podjęcia drogi istnienia dla Boga całą sobą? Miłość nie znosi namiastek, nie zadowala się ułomkami, a swe dopełnienie znajduje w totalnym zjednoczeniu.

Oddając wszystko, otwieramy się na Tego, który wszystko daje.

 

Całym sercem pokochaj Tego, który cały się oddał dla twej miłości.

św. Klara